Członkostwo Polski w Unii Europejskiej wymusza na naszym
kraju pewne działania proekologiczne, mające na celu między innymi zmniejszenie ilości CO2, czyli dwutlenku węgla, emitowanego do
atmosfery. Ponieważ znaczny udział w tej niechlubnej i szkodliwej dla
środowiska naturalnego człowieka emisji mają elektrownie węglowe, również w
naszym kraju aktywizuje się działania mające na celu szukanie alternatywnych źródeł wytwarzania energii
elektrycznej.
Obok elektrowni wiatrowych, których ogólny udział w
produkcji energii elektrycznej w 2013r. wyniósł 5 823 GWh, co stanowiło
około 3,6% całej produkcji, coraz częściej zaczyna coś się dziać w temacie elektrowni
słonecznych. Niestety, dotychczasowe
osiągnięcia Polski w tej dziedzinie nie są zbyt imponujące i nawet trudno
powiedzieć, czy to, co dotychczas powstało to są już elektrownie słoneczne, czy
zaledwie farmy słoneczne.
Według statystyk, całkowita moc zainstalowanych ogniw
fotowoltaicznych w naszym kraju w ubiegłym roku wyniosła zaledwie 3 MW. Dla
porównania, u naszych zachodnich sąsiadów, czyli Niemców, ten wskaźnik wynosi
10 tysięcy razy więcej.
Wśród największych obiektów tego typu trzeba wymienić
elektrownię słoneczną w Wierzchosławicach niedaleko Tarnowa posiadającą
moc 1 MW. Kolejne instalacje fotowoltaiczne nie
osiągają nawet połowy mocy Wierzchosławic
i są to: Ruda Śląska o mocy 311 kW,
Polkowice o 100 kW. W przedziale
54 – 82 kW klasyfikowane są obiekty tego
typu w Warszawie, Jaworznie, Bydgoszczy
i Łodzi. Około 20 kW mogą wygenerować elektrownie słoneczne w Warszawie,
Rybniku i Rzeszowie.
Zapowiadane szumnie w październiku 2012r. dwie potężne
elektrownie słoneczne mające powstać na
Ziemi Lubuskiej w Nowym Kisielinie (6
MW) oraz w Witnicy (40 MW) jak na razie nie doszły chyba do skutku, bo trudno
znaleźć jakąkolwiek późniejszą informację na ich temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz