Nie da się ukryć – za wygodę i nowoczesność trzeba
płacić. Na etapie projektowania własnego domu, musimy zdawać sobie sprawę, że
metoda ogrzewania, jaką wybierzemy do naszej przyszłej siedziby może w
przyszłości działać niemal niezauważalnie,
albo absorbować nasz czas i siły.
Mowa oczywiście o tym, jaki spośród kotłów grzewczych
dostępnych na rynku sobie kupimy. Można niewątpliwie wybrać wariant najtańszy,
czyli tradycyjny kocioł węglowy, który trzeba będzie często opróżniać z popiołu
tworzącego się w wyniku spalania miału czy eko-groszku. Żeby nie wygasł, konieczne też będzie częste dostarczanie
paliwa do zbiornika i regulowanie
dostępu powietrza.
Chyba nie tak jednak wyobrażamy sobie swoje przyszłe życie w
wymarzonym domu - w charakterze palacza
obsługującego domową kotłownię. A co będzie, gdy się kiedyś zestarzejemy?
Dlatego na nowoczesności nie ma co oszczędzać. Oczywiście najprostsze w obsłudze są gazowe,
wielofunkcyjne kotły grzewcze typu Vaillant. Wisi sobie takie eleganckie
urządzenie na ścianie i z cichym poszumem powoduje, że mamy stały dostęp do
ciepłej wody użytkowej oraz ciepłe kaloryfery. No może z wyjątkiem sytuacji,
kiedy zabraknie gazu, albo wyłączą prąd elektryczny sterujący całą automatyką
takiego kotła. Pewną barierą w obecnych
czasach są też rosnące ceny gazu oraz fakt, że sieć gazowa nie wszędzie
dociera. Można oczywiście zakupić zbiornik na gaz, ale wiąże się to z dbaniem o
to, by gaz się nie skończył i żeby zbiornik był usytuowany dość daleko od domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz